Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kobe0 King of Pop
Dołączył: 24 Cze 2007 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.01 18:34 Temat postu: |
|
|
 |
 |
www.redtube.com
Fajna stronka z pornolkami  |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zap. The Special One

Dołączył: 08 Mar 2009 Ostrzeżeń: 1 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.01 18:41 Temat postu: |
|
|
 |
 |
 |
 |
www.redtube.com
Fajna stronka z pornolkami  |
|
Podbijam!
|
|
_________________ Czasami na drodze spotyka się szaleńców, pędzą na złamanie karku, wbrew rozsądkowi.. naprawdę, czasami aż ciężko ich wyprzedzić.. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Goldschmidt Captain Banhammer


Dołączył: 30 Mar 2008 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.01 22:34 Temat postu: |
|
|
 |
 |
Nie doceniasz spoilerów. Wyobraź sobie, że tylko ty oglądałeś mecz. Ludzie z całej Polski wchodzą na forum. Topic "Wylej swoją frustrację" ugina się pod naporem rozżalonych. Wszyscy przenoszą się do tematu meczowego. Pierwsza awaria. Przeciążenie serwera. Sekundy mijają. Działa! Pierwszy pisze "Serpico, błagamy ciebie, napisz coś. Cokolwiek. Zdanie jedno choćby". Ty cały czas nieugięty siedzisz przed monitorem i sączysz piwo, palisz ręcznie zwijane cygaro i delektujesz się chwilą, totalną władza nad umysłami tysięcy polskich mierd. Sekundy mijają. Kolejne posty w stylu "Pisz, no, do chuja, prosimy, pisz!!!" zalewają całe forum. Nawet w serwisie piszą tylko o tym. Uginasz się. Piszesz, Raul, biegnie on szybko, przyspiesza, gubi jednego, drugiego, trzeciego przeciwnika. Za nim Drenthe, ale szybko wypierdala się, potykając się o własne nogi, a Raul ciągle biegnie. Robi zwód. Drugi, trzeci. Super przekładanka. Przekłada nad piłką nogi i ręce. Publiczność wstaje. Nie klaszczą, żeby nie rozproszyć kapitana. Świszczą. Delikatnie, pod nosem. 80 tysięcy świszczących ludzi. Od tej pory ten dzień nazywany będzie Dniem Świstaka. Jeszcze tylko pięciu obrońców na drodze do celu. Raul wybija się, wyskakuje. W powietrzu robi poczwórne salto. Ronaldo z ziemi krzyczy, żeby mu podać, a on zrobi swój zwód, Raul nie słyszy, choć opada, lecz wolno. W końcu, półtorej metra nad ziemią, gasi piłkę na lewej łydce, a gdy ląduje już na murawie, piłka przeskakuje swobodnie na klatkę piersiową, a z niej na prawą nogę. Obrońcy ustawieni w jednej linii nie wiedzą, co robić, trzech upada, czwarty chwyta się za głowę, zostaje jeden. Raul biegnie, robi zamach, drugi, trzeci, ma piłkę na lewej nodze, ale uderza prawą z zewnętrznego podbicia. Gol!!! Publiczność zaczyna klaskać. Niemrawo. Jedna ręką, drugą. I na zmianę. Coraz szybciej. Oklaski są głośniejsze. I głośniejsze. Wrzawa. Golazzo. Kurwa, fuck, ja pierdolę - krzyczy spiker, który nie podejrzewa, że za to hasło zostanie zwolniony z pracy. Na forum cisza. Co jest, co jest, kurwa, zgrane, zastanawiają się pewnie wszyscy. Sekundy mijają. W końcu, są, już! Komentarze ponownie zalewają forum: "wierzyłem w niego przez całe lata 80", "Hardcore", "Bóg w ludzkiej skórze". Ty siedzisz spokojnie, zaciągając się delikatnie dymem. W pokoju czuć zapach twojego zwycięstwa. Czekasz. Teraz? Jeszcze nie. Parskasz śmiechem. Czekasz. Teraz? Znowu parskasz. Wiesz, że długo tak nie wytrzymasz. Edytujesz swój post.
Do tej barwnej opowieści dodajesz spoiler
Kliknij, aby zobaczyć ukrytą wiadomość (Uwaga! Treść może zawierać spoilery)
|
Fragment po golu jest chyba najlepszy 
Ostatnio zmieniony przez Goldschmidt dnia 2010.01.02 00:49, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
MiCuzz Juvenil


Dołączył: 13 Gru 2008 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.01 22:36 Temat postu: |
|
|
 |
 |
 |
 |
 |
 |
Nie doceniasz spoilerów. Wyobraź sobie, że tylko ty oglądałeś mecz. Ludzie z całej Polski wchodzą na forum. Topic "Wylej swoją frustrację" ugina się pod naporem rozżalonych. Wszyscy przenoszą się do tematu meczowego. Pierwsza awaria. Przeciążenie serwera. Sekundy mijają. Działa! Pierwszy pisze "Serpico, błagamy ciebie, napisz coś. Cokolwiek. Zdanie jedno choćby". Ty cały czas nieugięty siedzisz przed monitorem i sączysz piwo, palisz ręcznie zwijane cygaro i delektujesz się chwilą, totalną władza nad umysłami tysięcy polskich mierd. Sekundy mijają. Kolejne posty w stylu "Pisz, no, do chuja, prosimy, pisz!!!" zalewają całe forum. Nawet w serwisie piszą tylko o tym. Uginasz się. Piszesz, Raul, biegnie on szybko, przyspiesza, gubi jednego, drugiego, trzeciego przeciwnika. Za nim Drenthe, ale szybko wypierdala się, potykając się o własne nogi, a Raul ciągle biegnie. Robi zwód. Drugi, trzeci. Super przekładanka. Przekłada nad piłką nogi i ręce. Publiczność wstaje. Nie klaszczą, żeby nie rozproszyć kapitana. Świszczą. Delikatnie, pod nosem. 80 tysięcy świszczących ludzi. Od tej pory ten dzień nazywany będzie Dniem Świstaka. Jeszcze tylko pięciu obrońców na drodze do celu. Raul wybija się, wyskakuje. W powietrzu robi poczwórne salto. Ronaldo z ziemi krzyczy, żeby mu podać, a on zrobi swój zwód, Raul nie słyszy, choć opada, lecz wolno. W końcu, półtorej metra nad ziemią, gasi piłkę na lewej łydce, a gdy ląduje już na murawie, piłka przeskakuje swobodnie na klatkę piersiową, a z niej na prawą nogę. Obrońcy ustawieni w jednej linii nie wiedzą, co robić, trzech upada, czwarty chwyta się za głowę, zostaje jeden. Raul biegnie, robi zamach, drugi, trzeci, ma piłkę na lewej nodze, ale uderza prawą z zewnętrznego podbicia. Gol!!! Publiczność zaczyna klaskać. Niemrawo. Jedna ręką, drugą. I na zmianę. Coraz szybciej. Oklaski są głośniejsze. I głośniejsze. Wrzawa. Golazzo. Kurwa, fuck, ja pierdolę - krzyczy spiker, który nie podejrzewa, że za to hasło zostanie zwolniony z pracy. Na forum cisza. Co jest, co jest, kurwa, zgrane, zastanawiają się pewnie wszyscy. Sekundy mijają. W końcu, są, już! Komentarze ponownie zalewają forum: "wierzyłem w niego przez całe lata 80", "Hardcore", "Bóg w ludzkiej skórze". Ty siedzisz spokojnie, zaciągając się delikatnie dymem. W pokoju czuć zapach twojego zwycięstwa. Czekasz. Teraz? Jeszcze nie. Parskasz śmiechem. Czekasz. Teraz? Znowu parskasz. Wiesz, że długo tak nie wytrzymasz. Edytujesz swój post.
Do tej barwnej opowieści dodajesz spoiler
Kliknij, aby zobaczyć ukrytą wiadomość (Uwaga! Treść może zawierać spoilery)
|
by bugiel  |
|

|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nemoris Prezes


Dołączył: 04 Mar 2009 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 00:42 Temat postu: |
|
|
 |
 |
Nie doceniasz spoilerów. Wyobraź sobie, że tylko ty oglądałeś mecz. Ludzie z całej Polski wchodzą na forum. Topic "Wylej swoją frustrację" ugina się pod naporem rozżalonych. Wszyscy przenoszą się do tematu meczowego. Pierwsza awaria. Przeciążenie serwera. Sekundy mijają. Działa! Pierwszy pisze "Serpico, błagamy ciebie, napisz coś. Cokolwiek. Zdanie jedno choćby". Ty cały czas nieugięty siedzisz przed monitorem i sączysz piwo, palisz ręcznie zwijane cygaro i delektujesz się chwilą, totalną władza nad umysłami tysięcy polskich mierd. Sekundy mijają. Kolejne posty w stylu "Pisz, no, do chuja, prosimy, pisz!!!" zalewają całe forum. Nawet w serwisie piszą tylko o tym. Uginasz się. Piszesz, Raul, biegnie on szybko, przyspiesza, gubi jednego, drugiego, trzeciego przeciwnika. Za nim Drenthe, ale szybko wypierdala się, potykając się o własne nogi, a Raul ciągle biegnie. Robi zwód. Drugi, trzeci. Super przekładanka. Przekłada nad piłką nogi i ręce. Publiczność wstaje. Nie klaszczą, żeby nie rozproszyć kapitana. Świszczą. Delikatnie, pod nosem. 80 tysięcy świszczących ludzi. Od tej pory ten dzień nazywany będzie Dniem Świstaka. Jeszcze tylko pięciu obrońców na drodze do celu. Raul wybija się, wyskakuje. W powietrzu robi poczwórne salto. Ronaldo z ziemi krzyczy, żeby mu podać, a on zrobi swój zwód, Raul nie słyszy, choć opada, lecz wolno. W końcu, półtorej metra nad ziemią, gasi piłkę na lewej łydce, a gdy ląduje już na murawie, piłka przeskakuje swobodnie na klatkę piersiową, a z niej na prawą nogę. Obrońcy ustawieni w jednej linii nie wiedzą, co robić, trzech upada, czwarty chwyta się za głowę, zostaje jeden. Raul biegnie, robi zamach, drugi, trzeci, ma piłkę na lewej nodze, ale uderza prawą z zewnętrznego podbicia. Gol!!! Publiczność zaczyna klaskać. Niemrawo. Jedna ręką, drugą. I na zmianę. Coraz szybciej. Oklaski są głośniejsze. I głośniejsze. Wrzawa. Golazzo. Kurwa, fuck, ja pierdolę - krzyczy spiker, który nie podejrzewa, że za to hasło zostanie zwolniony z pracy. Na forum cisza. Co jest, co jest, kurwa, zgrane, zastanawiają się pewnie wszyscy. Sekundy mijają. W końcu, są, już! Komentarze ponownie zalewają forum: "wierzyłem w niego przez całe lata 80", "Hardcore", "Bóg w ludzkiej skórze". Ty siedzisz spokojnie, zaciągając się delikatnie dymem. W pokoju czuć zapach twojego zwycięstwa. Czekasz. Teraz? Jeszcze nie. Parskasz śmiechem. Czekasz. Teraz? Znowu parskasz. Wiesz, że długo tak nie wytrzymasz. Edytujesz swój post.
Do tej barwnej opowieści dodajesz spoiler |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Alternative Libertarianin


Dołączył: 15 Sty 2009 Ostrzeżeń: 1 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 00:46 Temat postu: |
|
|
Kurwa, to powyżej miażdży. +
|
|
_________________ "Naturalną wadą kapitalizmu jest nierówny podział bogactwa. Naturalną zaletą socjalizmu jest sprawiedliwy podział biedy." - Winston Churchill
http://mises.pl/blog/2003/12/02/62/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
zetep Killing Football

Dołączył: 15 Lis 2007 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 01:06 Temat postu: |
|
|
 |
 |
www.redtube.com
Fajna stronka z pornolkami
Podbijam! |
|
|
_________________
 |
 |
Dyskusja na kilka stron, na forum piłkarskim, o goleniu łoniaków. Tylko na rm.pl ![:]](images/smiles/krzywy.gif) |
|
|
Powrót do góry |
|
 |
misiek-carlos Nocna Stefania

Dołączył: 18 Lip 2006 Ostrzeżeń: 1 Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2010.01.02 02:11 Temat postu: |
|
|
Post roku to wg mnie post Jarka w temacie o Barcelonie - po jego zamieszczeniu dyskusja wreszcie była na poziomie i ogólnie zdołał nim ogarnąć powiększający się burdel w tym temacie
Kliknij, aby zobaczyć ukrytą wiadomość (Uwaga! Treść może zawierać spoilery)
 |
 |
Co do gry, to tylko ktoś głupi albo złośliwy może powiedzieć, że Barcelona gra źle czy brzydko. Fajnie klepią. Ja osobiście wolę szybką grę, szybkie akcje i dążenie do pola karnego rywala asap, tak gram w PESie, taki chcę Real, inna piłka, wcale nie gorsza, ale wcale nie lepsza. Oba style są dobre i efektowne przy dobrym wykonaniu. Ja tylko mam obawę czy Barcelona nie osiągnęła apogeum swojej gry, bo tak naprawdę trudno doszukać się usprawnień tego systemu, zresztą tak naprawdę trudno usprawniać coś takiego, rzekłbym, doskonałego. Klepiemy, klepiemy i nagle prostopadle - coraz więcej drużyn to czyta, coraz więcej słabszych ekip czerpie wzorce od lepszych i uczy się gry z Barcą, zresztą widać, że w tym sezonie idzie im w sumie ciężej niż lżej. Chociaż ostatnio fajnie skrzydłami zaczęli napieprzać, ale to i tak mało.
Bardzo dobrym ruchem było kupno Ibry, w ogóle raczej wywalenie Eto'o. Ale według mnie potrzebna im jeszcze jedna zmiana. Nie chcę jej wymieniać, bo jeśli do niej dojdzie, to me serce będzie krwawić, ale Cesc za Xaviego. Wiem, że zaraz zacznie się jazda, że Xavi nietykalny, boski i chuj wie jaki, ale według mnie oprócz oczywistej wymiany lewego skrzydła i wypierdzelenia Henia, muszą myśleć o rozgrywających. Muszą się rozwijać i to moja recepta dla ataku Barcelony, bo jak wiadomo, kto stoi w miejscu i się nie rozwija, ten się cofa.
Inną sprawą jest motywacja. Ja wiem, że to zajebiści gracze, że grają dla klubu, walczą, ale jak np. ktoś przychodził w kwietniu na trening z bólem, to i tak zapierdalał, bo Real gonił, bo Liga ważna, bo LM ważne, bo jesteśmy w formie i można wygrać. A teraz? No każdy wie, że raczej z bólem uda się na spoczynek w gabinecie, bo wygrali wszystko i ten trening można sobie odpuścić. I tak dalej...
Doceniam Barcę i dalej twierdzę, że Guardiola to kumaty koleś, ujął mnie słowami o niepewnej przyszłości. Nie ogłasza, że jesteśmy przechujami i mamy resztę gdzieś, że wszyscy mają bić pokłony, bo gramy jak królowie i jesteśmy mistrzami wszystkich wszech i naj. On myśli o przyszłości, co dalej, jak to utrzymać, bo dopiero utrzymanie tego, co zrobili będzie historyczne, będzie, ostro szczerze, kurewsko wielkie. Jednak on wie, że będzie trudno. Będzie próbował, będzie zapierdalał, ale wie, że będzie trudno. Ma koleś pokorę. Niestety brakuje jej kilku przedstawicielom putek na tym forum, nie wszystkim, ale niektóre hasła miażdżą. To tyle, oby w 2010 Hiszpania była górą i na Mundialu i w rozgrywkach klubowych, oby przed MŚ były przynajmniej dwa GD, mi się marzy półfinał z Barcą, jednak dwumecz pozwoliłby chyba na fajniejszą grę, no i w ogóle w finale porażka z nimi byłaby po prostu prawie nie do przełknięcia, pewnie putki nawet o 2:6 by zapomniały. I w ogóle cieszmy się, że w Hiszpanii grają dwa najlepsze kluby świata, bo Real w tym tempie wyjebie zza pleców Barcy i Liverpool, i Manu, i Chelsea bez popity. Cieszmy się, że znowu jest rywalizacja i do boju.
Także po chuju nie wiem, co mi się przyszło rozpisywać tyle, ale panowie kultury w temacie i w ogóle jedziemy z koksem.  |
|
|
_________________ " Niestraszny nam ból i cierpienie, niestraszny porażki smak, za KORONĄ pójdziemy w ogień, bo po to przyszliśmy na świat! " -- SCYZORY |
|
Powrót do góry |
|
 |
tiktakk Trener


Dołączył: 25 Maj 2009 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 02:17 Temat postu: |
|
|
 |
 |
Nie doceniasz spoilerów. Wyobraź sobie, że tylko ty oglądałeś mecz. Ludzie z całej Polski wchodzą na forum. Topic "Wylej swoją frustrację" ugina się pod naporem rozżalonych. Wszyscy przenoszą się do tematu meczowego. Pierwsza awaria. Przeciążenie serwera. Sekundy mijają. Działa! Pierwszy pisze "Serpico, błagamy ciebie, napisz coś. Cokolwiek. Zdanie jedno choćby". Ty cały czas nieugięty siedzisz przed monitorem i sączysz piwo, palisz ręcznie zwijane cygaro i delektujesz się chwilą, totalną władza nad umysłami tysięcy polskich mierd. Sekundy mijają. Kolejne posty w stylu "Pisz, no, do chuja, prosimy, pisz!!!" zalewają całe forum. Nawet w serwisie piszą tylko o tym. Uginasz się. Piszesz, Raul, biegnie on szybko, przyspiesza, gubi jednego, drugiego, trzeciego przeciwnika. Za nim Drenthe, ale szybko wypierdala się, potykając się o własne nogi, a Raul ciągle biegnie. Robi zwód. Drugi, trzeci. Super przekładanka. Przekłada nad piłką nogi i ręce. Publiczność wstaje. Nie klaszczą, żeby nie rozproszyć kapitana. Świszczą. Delikatnie, pod nosem. 80 tysięcy świszczących ludzi. Od tej pory ten dzień nazywany będzie Dniem Świstaka. Jeszcze tylko pięciu obrońców na drodze do celu. Raul wybija się, wyskakuje. W powietrzu robi poczwórne salto. Ronaldo z ziemi krzyczy, żeby mu podać, a on zrobi swój zwód, Raul nie słyszy, choć opada, lecz wolno. W końcu, półtorej metra nad ziemią, gasi piłkę na lewej łydce, a gdy ląduje już na murawie, piłka przeskakuje swobodnie na klatkę piersiową, a z niej na prawą nogę. Obrońcy ustawieni w jednej linii nie wiedzą, co robić, trzech upada, czwarty chwyta się za głowę, zostaje jeden. Raul biegnie, robi zamach, drugi, trzeci, ma piłkę na lewej nodze, ale uderza prawą z zewnętrznego podbicia. Gol!!! Publiczność zaczyna klaskać. Niemrawo. Jedna ręką, drugą. I na zmianę. Coraz szybciej. Oklaski są głośniejsze. I głośniejsze. Wrzawa. Golazzo. Kurwa, fuck, ja pierdolę - krzyczy spiker, który nie podejrzewa, że za to hasło zostanie zwolniony z pracy. Na forum cisza. Co jest, co jest, kurwa, zgrane, zastanawiają się pewnie wszyscy. Sekundy mijają. W końcu, są, już! Komentarze ponownie zalewają forum: "wierzyłem w niego przez całe lata 80", "Hardcore", "Bóg w ludzkiej skórze". Ty siedzisz spokojnie, zaciągając się delikatnie dymem. W pokoju czuć zapach twojego zwycięstwa. Czekasz. Teraz? Jeszcze nie. Parskasz śmiechem. Czekasz. Teraz? Znowu parskasz. Wiesz, że długo tak nie wytrzymasz. Edytujesz swój post.
Do tej barwnej opowieści dodajesz spoiler
Kliknij, aby zobaczyć ukrytą wiadomość (Uwaga! Treść może zawierać spoilery)
|
masakra
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Chemik Nocny Stefan


Dołączył: 05 Sie 2004 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 03:59 Temat postu: |
|
|
Niech będzie Wielka Improwizacja bugiela:
 |
 |
Nie doceniasz spoilerów. Wyobraź sobie, że tylko ty oglądałeś mecz. Ludzie z całej Polski wchodzą na forum. Topic "Wylej swoją frustrację" ugina się pod naporem rozżalonych. Wszyscy przenoszą się do tematu meczowego. Pierwsza awaria. Przeciążenie serwera. Sekundy mijają. Działa! Pierwszy pisze "Serpico, błagamy ciebie, napisz coś. Cokolwiek. Zdanie jedno choćby". Ty cały czas nieugięty siedzisz przed monitorem i sączysz piwo, palisz ręcznie zwijane cygaro i delektujesz się chwilą, totalną władza nad umysłami tysięcy polskich mierd. Sekundy mijają. Kolejne posty w stylu "Pisz, no, do chuja, prosimy, pisz!!!" zalewają całe forum. Nawet w serwisie piszą tylko o tym. Uginasz się. Piszesz, Raul, biegnie on szybko, przyspiesza, gubi jednego, drugiego, trzeciego przeciwnika. Za nim Drenthe, ale szybko wypierdala się, potykając się o własne nogi, a Raul ciągle biegnie. Robi zwód. Drugi, trzeci. Super przekładanka. Przekłada nad piłką nogi i ręce. Publiczność wstaje. Nie klaszczą, żeby nie rozproszyć kapitana. Świszczą. Delikatnie, pod nosem. 80 tysięcy świszczących ludzi. Od tej pory ten dzień nazywany będzie Dniem Świstaka. Jeszcze tylko pięciu obrońców na drodze do celu. Raul wybija się, wyskakuje. W powietrzu robi poczwórne salto. Ronaldo z ziemi krzyczy, żeby mu podać, a on zrobi swój zwód, Raul nie słyszy, choć opada, lecz wolno. W końcu, półtorej metra nad ziemią, gasi piłkę na lewej łydce, a gdy ląduje już na murawie, piłka przeskakuje swobodnie na klatkę piersiową, a z niej na prawą nogę. Obrońcy ustawieni w jednej linii nie wiedzą, co robić, trzech upada, czwarty chwyta się za głowę, zostaje jeden. Raul biegnie, robi zamach, drugi, trzeci, ma piłkę na lewej nodze, ale uderza prawą z zewnętrznego podbicia. Gol!!! Publiczność zaczyna klaskać. Niemrawo. Jedna ręką, drugą. I na zmianę. Coraz szybciej. Oklaski są głośniejsze. I głośniejsze. Wrzawa. Golazzo. Kurwa, fuck, ja pierdolę - krzyczy spiker, który nie podejrzewa, że za to hasło zostanie zwolniony z pracy. Na forum cisza. Co jest, co jest, kurwa, zgrane, zastanawiają się pewnie wszyscy. Sekundy mijają. W końcu, są, już! Komentarze ponownie zalewają forum: "wierzyłem w niego przez całe lata 80", "Hardcore", "Bóg w ludzkiej skórze". Ty siedzisz spokojnie, zaciągając się delikatnie dymem. W pokoju czuć zapach twojego zwycięstwa. Czekasz. Teraz? Jeszcze nie. Parskasz śmiechem. Czekasz. Teraz? Znowu parskasz. Wiesz, że długo tak nie wytrzymasz. Edytujesz swój post.
Do tej barwnej opowieści dodajesz spoiler
Kliknij, aby zobaczyć ukrytą wiadomość (Uwaga! Treść może zawierać spoilery)
|
Chociaż strasznie mnie korciło takie oto:
 |
 |
Jak ja nie lubię porannej erekcji...  |
|
|
_________________ Damn good coffee!
last.fm |
|
Powrót do góry |
|
 |
el blanco. football is my life

Dołączył: 26 Wrz 2006 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 14:29 Temat postu: |
|
|
 |
 |
Wiara.
Kiedy byłem małym chłopcem, często rozmawiałem z Bogiem. Co prawda sygnał nie przebijał się przez grube ściany piwnicy, ale do rozmowy z Panem niepotrzebna jest żadna elektronika.
Pomagało mi to. Prosiłem o Saviolę, Argentyńczyka w Madrycie zobaczyłem. Nagabywałem o Riquelme i faktycznie najlepszy rozgrywający stulecia opuścił Villarreal. Wprawdzie nie trafił do Madrytu, acz może to być moja wina – nie pamiętam bowiem, jak sformułowałem życzenie dotyczące geniusza z San Fernando.
Z natury nieufny, mały ikskwadrat zaufał wierze – czarno na białym widział, że ma wpływ na sytuację w swym ukochanym klubie, tylko dzięki krótkim, wieczornym rozmowom z bliżej i dalej nieokreślonym bytem . Wychodziło na jego.
Nadzieja.
Współpraca nie zawsze pomyślnie się układała. Wyglądając przez transferowe okno nie raz łapałem się za głowę. W końcu zrozumiałem, że nie jestem jedynym, który ma władzę nad światem. Inni tez proszą, nalegają, błagają. Veron w Manchesterze United? Aimar w Saragossie? Ballack w Chelsea? Idź pan w chuj, nadzieja umarła. Zostałem satanistą.
Miłość.
Po dziś dzień odczuwam skutki mojej dezercji. Dziwnym trafem najbardziej doceniani przeze mnie artyści piłki rozmijają się z dotychczas najpierwszym w sercu klubem. Nie inna sytuacja panuje w mojej osobistej historii najnowszej. Zlatan Ibrahimović. Jeden człowiek w jeden dzień przywrócił we mnie wiarę i nadzieję. Jeśli chodzi o miłość – kochałem go cały czas.
Wierzyłem, że doniesienia, plotki, a wreszcie oficjalne komunikaty to jedna wielka herezja, której kijem przez szmatę bym nie tknął. Potem zobaczyłem Go w koszulce w bordowo – granatowe pasy, z nazwiskiem rozciągającym się na plecach i numerem dziewiątym. Jeśli już o numerze mowa – Zlatan jest chyba najkrócej noszącym numer dziesięć zawodnikiem w historii, jak nie świata, to Europy, a jak nie kontynentu, to przynajmniej Italii czy finalnie Interu Mediolan. Czas, jaki upłynął od przejęcia legendarnego numeru do zmiany klubu zbliżony jest do czasu, jaki rocznie na myślenie przeznacza 99% użytkowników realmadrid.pl. Ja zaś nie o tym. Ibrakadabra w przebraniu nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Przecież to tylko kolorowe szmaty. Wszyscy pamiętamy księcia Harry’ego ze zgrabną swastyką na ramieniu munduru Afrika Korps. Czy to oznacza, że wnuk Elżbiety II jest neonazistą? Że za lat parenaście znów krążyć będzie hakenkreuz po Europie? Że w Wielkiej Brytanii formuje się IV Rzesza, która, po raz ostatni, powstaje z kolan? Nie, to znaczy, że książę się przebrał. Jak Zlatan. Wiara jednak cudów nie zdziałała. Pozostała nadzieja, że słowa samego Szweda, jakoby nie było to tylko przebranie, są dalece przesadzone. Testy medyczne w Katalonii też nic nie znaczyły. Któż nie pamięta przygód z Gabrielem Milito? Historia powinna zatoczyć koło, dokonać vendetty. Nic z tego. Rację miał Kazik Staszewski pisząc, że wszyscy artyści to prostytutki. Zlatan jest jedynie jakieś 65 milionów razy droższy od tych, które, drodzy czytelnicy, znacie na co dzień.
Kibicowaniu Madrytowi poświęcałem się w pełni. Byłem faszystą, jak Caudillo. W derbach Rzymu kibicowałem Lazio, nie lubiłem Mahamadou Diarry. Przejrzałem na oczy, gdy skończyłem oglądać ostatni sezon Prison Break. Scofield tak pięknie mówił o wolności, a Sara tak pięknie wyglądała, słuchając.
Skoro nasi przodkowie przelali tyle krwi, walcząc o wolną Polskę, uważam, że Katalonia także powinna być wolna. Dochodząc do tych wszystkich wniosków, zrozumiałem, że w moim przypadku tylko kibicowanie Barcelonie ma sens. Coś w moim procesie poznawania świata musiało nie zapracować właściwie. Rivaldo, Riquleme, Saviola, teraz Ibrakadabra – przez tyle lat się myliłem!
Nie Mahomet do góry, lecz góra do Mahometa! Teraz to wszystko jest proste. Przez cały ten czas wychodziło na moje! Argentyński Mesjasz Messi, wyżej wymienieni zawodnicy… dostawałem to, co chciałem, lecz o tym nie wiedziałem.
Możecie nazwać mnie sezonowcem. Pragnę jednak zapewnić, że nie będę kibicował Barcelonie tylko przez jeden sezon – ja ją mam w sercu, co odkryłem zdecydowanie za późno.
Jak na ironię, Realowi Madryt zacząłem kibicować wraz z przyjściem Galacticos – Figo, Zidane’a, Ronaldo i Beckhama. Teraz kończę moją przygodę z Blancos, gdy przychodzą ich następcy, swoiste Galacticos 2.0 - Kaka, nomen omen Ronaldo, Benzema, a i może Alonso. Poniekąd żal mi, że opuszczam Madryt po tak spektakularnych zakupach. Lepiej jednak odkryć prawdę.
Nie sprzedawajcie swych marzeń, nigdy nie wiecie, co przyniesie los. Chwila refleksji ma olbrzymią moc.
Visca el Barca!
|
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
hasze Against mod€rn football
Dołączył: 28 Mar 2005 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 14:44 Temat postu: |
|
|
 |
 |
Nie doceniasz spoilerów. Wyobraź sobie, że tylko ty oglądałeś mecz. Ludzie z całej Polski wchodzą na forum. Topic "Wylej swoją frustrację" ugina się pod naporem rozżalonych. Wszyscy przenoszą się do tematu meczowego. Pierwsza awaria. Przeciążenie serwera. Sekundy mijają. Działa! Pierwszy pisze "Serpico, błagamy ciebie, napisz coś. Cokolwiek. Zdanie jedno choćby". Ty cały czas nieugięty siedzisz przed monitorem i sączysz piwo, palisz ręcznie zwijane cygaro i delektujesz się chwilą, totalną władza nad umysłami tysięcy polskich mierd. Sekundy mijają. Kolejne posty w stylu "Pisz, no, do chuja, prosimy, pisz!!!" zalewają całe forum. Nawet w serwisie piszą tylko o tym. Uginasz się. Piszesz, Raul, biegnie on szybko, przyspiesza, gubi jednego, drugiego, trzeciego przeciwnika. Za nim Drenthe, ale szybko wypierdala się, potykając się o własne nogi, a Raul ciągle biegnie. Robi zwód. Drugi, trzeci. Super przekładanka. Przekłada nad piłką nogi i ręce. Publiczność wstaje. Nie klaszczą, żeby nie rozproszyć kapitana. Świszczą. Delikatnie, pod nosem. 80 tysięcy świszczących ludzi. Od tej pory ten dzień nazywany będzie Dniem Świstaka. Jeszcze tylko pięciu obrońców na drodze do celu. Raul wybija się, wyskakuje. W powietrzu robi poczwórne salto. Ronaldo z ziemi krzyczy, żeby mu podać, a on zrobi swój zwód, Raul nie słyszy, choć opada, lecz wolno. W końcu, półtorej metra nad ziemią, gasi piłkę na lewej łydce, a gdy ląduje już na murawie, piłka przeskakuje swobodnie na klatkę piersiową, a z niej na prawą nogę. Obrońcy ustawieni w jednej linii nie wiedzą, co robić, trzech upada, czwarty chwyta się za głowę, zostaje jeden. Raul biegnie, robi zamach, drugi, trzeci, ma piłkę na lewej nodze, ale uderza prawą z zewnętrznego podbicia. Gol!!! Publiczność zaczyna klaskać. Niemrawo. Jedna ręką, drugą. I na zmianę. Coraz szybciej. Oklaski są głośniejsze. I głośniejsze. Wrzawa. Golazzo. Kurwa, fuck, ja pierdolę - krzyczy spiker, który nie podejrzewa, że za to hasło zostanie zwolniony z pracy. Na forum cisza. Co jest, co jest, kurwa, zgrane, zastanawiają się pewnie wszyscy. Sekundy mijają. W końcu, są, już! Komentarze ponownie zalewają forum: "wierzyłem w niego przez całe lata 80", "Hardcore", "Bóg w ludzkiej skórze". Ty siedzisz spokojnie, zaciągając się delikatnie dymem. W pokoju czuć zapach twojego zwycięstwa. Czekasz. Teraz? Jeszcze nie. Parskasz śmiechem. Czekasz. Teraz? Znowu parskasz. Wiesz, że długo tak nie wytrzymasz. Edytujesz swój post.
Do tej barwnej opowieści dodajesz spoiler
Kliknij, aby zobaczyć ukrytą wiadomość (Uwaga! Treść może zawierać spoilery)
|
Po prostu fenomenalne. 
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Crawler Madrid, banuj!

Dołączył: 15 Mar 2008 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 15:01 Temat postu: |
|
|
Bugiel rulez, jak wiadomo.
 |
 |
Nie doceniasz spoilerów. Wyobraź sobie, że tylko ty oglądałeś mecz. Ludzie z całej Polski wchodzą na forum. Topic "Wylej swoją frustrację" ugina się pod naporem rozżalonych. Wszyscy przenoszą się do tematu meczowego. Pierwsza awaria. Przeciążenie serwera. Sekundy mijają. Działa! Pierwszy pisze "Serpico, błagamy ciebie, napisz coś. Cokolwiek. Zdanie jedno choćby". Ty cały czas nieugięty siedzisz przed monitorem i sączysz piwo, palisz ręcznie zwijane cygaro i delektujesz się chwilą, totalną władza nad umysłami tysięcy polskich mierd. Sekundy mijają. Kolejne posty w stylu "Pisz, no, do chuja, prosimy, pisz!!!" zalewają całe forum. Nawet w serwisie piszą tylko o tym. Uginasz się. Piszesz, Raul, biegnie on szybko, przyspiesza, gubi jednego, drugiego, trzeciego przeciwnika. Za nim Drenthe, ale szybko wypierdala się, potykając się o własne nogi, a Raul ciągle biegnie. Robi zwód. Drugi, trzeci. Super przekładanka. Przekłada nad piłką nogi i ręce. Publiczność wstaje. Nie klaszczą, żeby nie rozproszyć kapitana. Świszczą. Delikatnie, pod nosem. 80 tysięcy świszczących ludzi. Od tej pory ten dzień nazywany będzie Dniem Świstaka. Jeszcze tylko pięciu obrońców na drodze do celu. Raul wybija się, wyskakuje. W powietrzu robi poczwórne salto. Ronaldo z ziemi krzyczy, żeby mu podać, a on zrobi swój zwód, Raul nie słyszy, choć opada, lecz wolno. W końcu, półtorej metra nad ziemią, gasi piłkę na lewej łydce, a gdy ląduje już na murawie, piłka przeskakuje swobodnie na klatkę piersiową, a z niej na prawą nogę. Obrońcy ustawieni w jednej linii nie wiedzą, co robić, trzech upada, czwarty chwyta się za głowę, zostaje jeden. Raul biegnie, robi zamach, drugi, trzeci, ma piłkę na lewej nodze, ale uderza prawą z zewnętrznego podbicia. Gol!!! Publiczność zaczyna klaskać. Niemrawo. Jedna ręką, drugą. I na zmianę. Coraz szybciej. Oklaski są głośniejsze. I głośniejsze. Wrzawa. Golazzo. Kurwa, fuck, ja pierdolę - krzyczy spiker, który nie podejrzewa, że za to hasło zostanie zwolniony z pracy. Na forum cisza. Co jest, co jest, kurwa, zgrane, zastanawiają się pewnie wszyscy. Sekundy mijają. W końcu, są, już! Komentarze ponownie zalewają forum: "wierzyłem w niego przez całe lata 80", "Hardcore", "Bóg w ludzkiej skórze". Ty siedzisz spokojnie, zaciągając się delikatnie dymem. W pokoju czuć zapach twojego zwycięstwa. Czekasz. Teraz? Jeszcze nie. Parskasz śmiechem. Czekasz. Teraz? Znowu parskasz. Wiesz, że długo tak nie wytrzymasz. Edytujesz swój post.
Do tej barwnej opowieści dodajesz spoiler
Kliknij, aby zobaczyć ukrytą wiadomość (Uwaga! Treść może zawierać spoilery)
|
|
|
_________________ Neymar da Silva Santos Júnior [2019-1902] |
|
Powrót do góry |
|
 |
Pipen7 Even if it’s going wrong

Dołączył: 12 Lut 2004 Użytkownik zbanowany
Ostrzeżeń: 5 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 15:26 Temat postu: |
|
|
 |
 |
Nie doceniasz spoilerów. Wyobraź sobie, że tylko ty oglądałeś mecz. Ludzie z całej Polski wchodzą na forum. Topic "Wylej swoją frustrację" ugina się pod naporem rozżalonych. Wszyscy przenoszą się do tematu meczowego. Pierwsza awaria. Przeciążenie serwera. Sekundy mijają. Działa! Pierwszy pisze "Serpico, błagamy ciebie, napisz coś. Cokolwiek. Zdanie jedno choćby". Ty cały czas nieugięty siedzisz przed monitorem i sączysz piwo, palisz ręcznie zwijane cygaro i delektujesz się chwilą, totalną władza nad umysłami tysięcy polskich mierd. Sekundy mijają. Kolejne posty w stylu "Pisz, no, do chuja, prosimy, pisz!!!" zalewają całe forum. Nawet w serwisie piszą tylko o tym. Uginasz się. Piszesz, Raul, biegnie on szybko, przyspiesza, gubi jednego, drugiego, trzeciego przeciwnika. Za nim Drenthe, ale szybko wypierdala się, potykając się o własne nogi, a Raul ciągle biegnie. Robi zwód. Drugi, trzeci. Super przekładanka. Przekłada nad piłką nogi i ręce. Publiczność wstaje. Nie klaszczą, żeby nie rozproszyć kapitana. Świszczą. Delikatnie, pod nosem. 80 tysięcy świszczących ludzi. Od tej pory ten dzień nazywany będzie Dniem Świstaka. Jeszcze tylko pięciu obrońców na drodze do celu. Raul wybija się, wyskakuje. W powietrzu robi poczwórne salto. Ronaldo z ziemi krzyczy, żeby mu podać, a on zrobi swój zwód, Raul nie słyszy, choć opada, lecz wolno. W końcu, półtorej metra nad ziemią, gasi piłkę na lewej łydce, a gdy ląduje już na murawie, piłka przeskakuje swobodnie na klatkę piersiową, a z niej na prawą nogę. Obrońcy ustawieni w jednej linii nie wiedzą, co robić, trzech upada, czwarty chwyta się za głowę, zostaje jeden. Raul biegnie, robi zamach, drugi, trzeci, ma piłkę na lewej nodze, ale uderza prawą z zewnętrznego podbicia. Gol!!! Publiczność zaczyna klaskać. Niemrawo. Jedna ręką, drugą. I na zmianę. Coraz szybciej. Oklaski są głośniejsze. I głośniejsze. Wrzawa. Golazzo. Kurwa, fuck, ja pierdolę - krzyczy spiker, który nie podejrzewa, że za to hasło zostanie zwolniony z pracy. Na forum cisza. Co jest, co jest, kurwa, zgrane, zastanawiają się pewnie wszyscy. Sekundy mijają. W końcu, są, już! Komentarze ponownie zalewają forum: "wierzyłem w niego przez całe lata 80", "Hardcore", "Bóg w ludzkiej skórze". Ty siedzisz spokojnie, zaciągając się delikatnie dymem. W pokoju czuć zapach twojego zwycięstwa. Czekasz. Teraz? Jeszcze nie. Parskasz śmiechem. Czekasz. Teraz? Znowu parskasz. Wiesz, że długo tak nie wytrzymasz. Edytujesz swój post.
Do tej barwnej opowieści dodajesz spoiler
Kliknij, aby zobaczyć ukrytą wiadomość (Uwaga! Treść może zawierać spoilery)
|
Rozjebał system 
|
|
_________________ Sercem Zawsze na Santiago.. <3 |
|
Powrót do góry |
|
 |
POLfan Así, así, así gana el Madrid!

Dołączył: 04 Lis 2005 Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 2010.01.02 20:04 Temat postu: |
|
|
 |
 |
 |
 |
Wiara.
Kiedy byłem małym chłopcem, często rozmawiałem z Bogiem. Co prawda sygnał nie przebijał się przez grube ściany piwnicy, ale do rozmowy z Panem niepotrzebna jest żadna elektronika.
Pomagało mi to. Prosiłem o Saviolę, Argentyńczyka w Madrycie zobaczyłem. Nagabywałem o Riquelme i faktycznie najlepszy rozgrywający stulecia opuścił Villarreal. Wprawdzie nie trafił do Madrytu, acz może to być moja wina – nie pamiętam bowiem, jak sformułowałem życzenie dotyczące geniusza z San Fernando.
Z natury nieufny, mały ikskwadrat zaufał wierze – czarno na białym widział, że ma wpływ na sytuację w swym ukochanym klubie, tylko dzięki krótkim, wieczornym rozmowom z bliżej i dalej nieokreślonym bytem . Wychodziło na jego.
Nadzieja.
Współpraca nie zawsze pomyślnie się układała. Wyglądając przez transferowe okno nie raz łapałem się za głowę. W końcu zrozumiałem, że nie jestem jedynym, który ma władzę nad światem. Inni tez proszą, nalegają, błagają. Veron w Manchesterze United? Aimar w Saragossie? Ballack w Chelsea? Idź pan w chuj, nadzieja umarła. Zostałem satanistą.
Miłość.
Po dziś dzień odczuwam skutki mojej dezercji. Dziwnym trafem najbardziej doceniani przeze mnie artyści piłki rozmijają się z dotychczas najpierwszym w sercu klubem. Nie inna sytuacja panuje w mojej osobistej historii najnowszej. Zlatan Ibrahimović. Jeden człowiek w jeden dzień przywrócił we mnie wiarę i nadzieję. Jeśli chodzi o miłość – kochałem go cały czas.
Wierzyłem, że doniesienia, plotki, a wreszcie oficjalne komunikaty to jedna wielka herezja, której kijem przez szmatę bym nie tknął. Potem zobaczyłem Go w koszulce w bordowo – granatowe pasy, z nazwiskiem rozciągającym się na plecach i numerem dziewiątym. Jeśli już o numerze mowa – Zlatan jest chyba najkrócej noszącym numer dziesięć zawodnikiem w historii, jak nie świata, to Europy, a jak nie kontynentu, to przynajmniej Italii czy finalnie Interu Mediolan. Czas, jaki upłynął od przejęcia legendarnego numeru do zmiany klubu zbliżony jest do czasu, jaki rocznie na myślenie przeznacza 99% użytkowników realmadrid.pl. Ja zaś nie o tym. Ibrakadabra w przebraniu nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Przecież to tylko kolorowe szmaty. Wszyscy pamiętamy księcia Harry’ego ze zgrabną swastyką na ramieniu munduru Afrika Korps. Czy to oznacza, że wnuk Elżbiety II jest neonazistą? Że za lat parenaście znów krążyć będzie hakenkreuz po Europie? Że w Wielkiej Brytanii formuje się IV Rzesza, która, po raz ostatni, powstaje z kolan? Nie, to znaczy, że książę się przebrał. Jak Zlatan. Wiara jednak cudów nie zdziałała. Pozostała nadzieja, że słowa samego Szweda, jakoby nie było to tylko przebranie, są dalece przesadzone. Testy medyczne w Katalonii też nic nie znaczyły. Któż nie pamięta przygód z Gabrielem Milito? Historia powinna zatoczyć koło, dokonać vendetty. Nic z tego. Rację miał Kazik Staszewski pisząc, że wszyscy artyści to prostytutki. Zlatan jest jedynie jakieś 65 milionów razy droższy od tych, które, drodzy czytelnicy, znacie na co dzień.
Kibicowaniu Madrytowi poświęcałem się w pełni. Byłem faszystą, jak Caudillo. W derbach Rzymu kibicowałem Lazio, nie lubiłem Mahamadou Diarry. Przejrzałem na oczy, gdy skończyłem oglądać ostatni sezon Prison Break. Scofield tak pięknie mówił o wolności, a Sara tak pięknie wyglądała, słuchając.
Skoro nasi przodkowie przelali tyle krwi, walcząc o wolną Polskę, uważam, że Katalonia także powinna być wolna. Dochodząc do tych wszystkich wniosków, zrozumiałem, że w moim przypadku tylko kibicowanie Barcelonie ma sens. Coś w moim procesie poznawania świata musiało nie zapracować właściwie. Rivaldo, Riquleme, Saviola, teraz Ibrakadabra – przez tyle lat się myliłem!
Nie Mahomet do góry, lecz góra do Mahometa! Teraz to wszystko jest proste. Przez cały ten czas wychodziło na moje! Argentyński Mesjasz Messi, wyżej wymienieni zawodnicy… dostawałem to, co chciałem, lecz o tym nie wiedziałem.
Możecie nazwać mnie sezonowcem. Pragnę jednak zapewnić, że nie będę kibicował Barcelonie tylko przez jeden sezon – ja ją mam w sercu, co odkryłem zdecydowanie za późno.
Jak na ironię, Realowi Madryt zacząłem kibicować wraz z przyjściem Galacticos – Figo, Zidane’a, Ronaldo i Beckhama. Teraz kończę moją przygodę z Blancos, gdy przychodzą ich następcy, swoiste Galacticos 2.0 - Kaka, nomen omen Ronaldo, Benzema, a i może Alonso. Poniekąd żal mi, że opuszczam Madryt po tak spektakularnych zakupach. Lepiej jednak odkryć prawdę.
Nie sprzedawajcie swych marzeń, nigdy nie wiecie, co przyniesie los. Chwila refleksji ma olbrzymią moc.
Visca el Barca!
|
|
|
|
_________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|

Template © BMan1
RMPL Spółka z o.o., Al. Pokoju 33, 31-564 Kraków. Kapitał zakładowy: 50.000,00 zł, NIP: 6751520447, REGON: 361845083
|